Początki „rewolucji odpadowej” pokazały, że wiele regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK) miało problemy ze strumieniem odpadów. Sytuacji w gospodarce odpadami wcale nie pomaga wciąż nowelizowane prawo w tym obszarze. Rodzi się w związku z tym pytanie, jaka przyszłość czeka RIPOK-i? Próbę znalezienia odpowiedzi podjęto podczas trzeciej edycji Ogólnopolskiego Zjazdu RIPOK, zorganizowanego w dniach 26-28 listopada w Krakowie.
Eksperci z całej Polski, reprezentanci świata nauki, przedstawiciele różnych szczebli samorządu oraz osoby zarządzające instalacjami zagospodarowania odpadów spotkali się 26 listopada br. w Krakowie, by debatować na temat uwarunkowań prawnych, ekonomicznych i technologicznych dla RIPOK-ów. Organizatorzy zapewnili uczestnikom konferencji (ponad 200 osób!) ogromną dawkę wiedzy zarówno teoretycznej, jak i praktycznej. Podczas Zjazdu można było bowiem wysłuchać ponad 20 wystąpień i choć harmonogram tych referatów był bardzo napięty, to aż do ostatniej prezentacji sala wykładowa „pękała w szwach”.
Cele niemożliwe do osiągnięcia
Pierwszą sesję poprowadzili prof. dr hab. Zbigniew Bukowski z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy wraz z dr. inż. Piotrem Manczarskim, reprezentującym Politechnikę Warszawską. W tej części Zjazdu można było wysłuchać dwóch prezentacji dr inż. Beaty B. Kłopotek z Ministerstwa Środowiska. Skupiła się ona na proponowanych zmianach w ustawie o odpadach oraz na propozycjach Komisji Europejskiej dotyczących zmian w gospodarce odpadami. Nawiązując do wspomnianej nowelizacji, prelegentka zwróciła uwagę przede wszystkim na mocno opóźniające się prace legislacyjne nad tym projektem. – Ponieważ 23 stycznia 2015 r. mija termin obowiązywania wszystkich decyzji i rozporządzeń ustanowionych na mocy ustawy o odpadach, to jeśli ta ustawa nie zostanie przyjęta na czas, będziemy mieli poważny problem. Jeżeli choć o jeden dzień nie zdążymy z przyjęciem tego aktu prawnego i datą jego wejścia w życie, to akty wykonawcze i wszystkie rozstrzygnięcia administracyjne, wydane na podstawie ustawy o odpadach, stracą moc obowiązującą – sygnalizowała B. Kłopotek. Sporo kontrowersji budzą natomiast propozycje Komisji Europejskiej w zakresie gospodarowania odpadami. Perspektywa tych zmian wydaje się bardzo odległa – jest to 2030 r. – jednak – jak podkreślała przedstawicielka Ministerstwa Środowiska, to tylko pozory. – Wydaje się, że zaproponowane przez KE cele nie są możliwe do osiągnięcia i że się nie ostaną w proponowanym dzisiaj kształcie. Z drugiej strony, patrząc na poziomy odzysku i recyklingu, które osiągnęły już niektóre kraje Unii Europejskiej, np. w Niemczech czy w Skandynawii, to widać, że jest to do zrobienia. Ale my musielibyśmy przyjrzeć się naszym instalacjom, naszym systemom selektywnej zbiórki i zastanowić się, co tak naprawdę wychwytujemy i w jakim kierunku powinny iść inwestycje i całe systemy gospodarki odpadami – przekonywała uczestników B. Kłopotek. – Nawet jeśli propozycje KE zostaną złagodzone, to powinny nam one dać do myślenia, jak cały system gospodarki odpadami zaplanować, aby móc te cele osiągnąć. W ocenie prelegentki, najwięcej kontrowersji budzi zaproponowana metodologia liczenia osiągnięcia poziomów przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów. Oto bowiem wagę odpadów należy rozumieć jako masę odpadów poddanych procesowi ostatecznego przygotowania do ponownego użycia lub procesowi recyklingu, pomniejszoną o wagę wszelkich materiałów, które zostały usunięte w trakcie tego procesu, ze względu na obecność zanieczyszczeń i które muszą zostać unieszkodliwione lub poddane innym procesom odzysku. – Z kolei w dyrektywie składowiskowej zmieniono szereg definicji. Chociażby dotyczy to odpadów resztkowych, które miałyby oznaczać wszystkie odpady pozostające po procesach recyklingu, które nie nadają się już do dalszego przetworzenia – kontynuowała temat B. Kłopotek. Jak wskazała, od 2025 r. miałby być wprowadzony zakaz składowania wszelkich odpadów nadających się do recyklingu. – Mówimy o ograniczeniu składowania odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne, czyli nie chodzi tu tylko o odpady komunalne. Porównujemy to do masy wytworzonych odpadów komunalnych w poprzednim roku. I w stosunku do tej masy w roku 2030 wolno by nam było składować jedynie 5%, czyli ok. 3 mln ton odpadów z całej gospodarki! No to jak rzucę hasło „fosfogipsy”, to już możemy zamykać niektóre instalacje, bo nie mamy możliwości, aby te poziomy osiągnąć – uczulała na problem prelegentka.
Do spalarni nie zawsze z entuzjazmem
Ostrzegawczy ton przedstawicielki MŚ załagodziło kolejne wystąpienie, zaprezentowane przez Jarosława Rolińskiego z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W niezwykle dowcipnej formie zaprezentował zebranym tematy przecież niełatwe – bo związane z finansowaniem inwestycji prośrodowiskowych w kolejnej perspektywie finansowej, skupiając się głównie na formach wsparcia dla instalacji zagospodarowania odpadów. – Nas, „odpadowców”, będą interesowały przede wszystkim dwa programy: Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko oraz regionalne programy operacyjne. Patrząc jednak na alokację środków, a są to przecież niemałe kwoty, już dziś można dostrzec pewien problem: są to zdolności finansowe samorządów. To gminy bowiem są jednymi z głównych beneficjentów funduszy pomocowych. A zatem problem może być nie z dostępną alokacją, a raczej ze zdolnością jej przyjęcia – ostrzegał J. Roliński. Mówiąc z kolei o obszarach wsparcia, referent podkreślił, że znaczących zmian nie będzie. Jednak można spodziewać się, że większy nacisk będzie kładziony na rozwiązania kompleksowe. – Należy zatem wyartykułować, że autonomiczne instalacje termicznego przekształcania odpadów nie zawsze będą tym, co zyska nasz entuzjazm. Spalarnia ma być istotnym dopełnieniem systemu gospodarki odpadami w regionie – stwierdził przedstawiciel NFOŚiGW. – Będziemy też zwracać bardzo dużą uwagę na efektywność finansową przedsięwzięcia.
Jak planować, żeby nie przewymiarować?
Kolejną sesję, której prowadzenia podjęli się Krzysztof Krauze, prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Poznaniu z Kingą Gamańską (Ekorum), rozpoczął referat prof. Z. Bukowskiego. Skupił się on na obowiązkach RIPOK-ów wynikających z uwarunkowań prawnych. Prelegent pokrótce zaprezentował, na jakie aspekty należałoby zwrócić uwagę przy nowelizacji rozporządzenia w sprawie mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych oraz w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Odnosząc się do projektu nowelizacji ustawy o odpadach, podkreślił te same aspekty, na które zwróciła uwagę B. Kłopotek: nieprzyjęcie na czas tej ustawy spowoduje poważne problemy w systemie gospodarki odpadami w Polsce, gdyż stracą moc wszelkie rozstrzygnięcia administracyjne, decyzje i akty wykonawcze, bazujące na dotychczasowym akcie prawnym.
Po tym wystąpieniu, o zabranie głosu został poproszony Bogdan Pasko z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. Przybliżył on uczestnikom Zjazdu aktualizacje wojewódzkich planów gospodarki odpadami. Zwrócił uwagę na pewne zagadnienia, które dziś mogą rodzić spore problemy interpretacyjne, a co za tym idzie – praktyczne wdrożenie pewnych prawnych zasad w życie. Stwierdził on, iż przy tworzeniu nowych planów gospodarki odpadami pojawiają się fundamentalne problemy. – Jak planować, żeby nie przewymiarować przepustowości RIPOK-ów? Jaki jest rzeczywisty potencjał instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów? Jakie warunki powinny zostać spełnione, aby planowana instalacja regionalna została uwzględniona w zaktualizowanym planie wojewódzkim i planie inwestycyjnym? Co z instalacjami, które są wpisane do planów, a nie zostały zrealizowane? Co zrobić, gdy instalacji będzie więcej niż strumienia odpadów? Komu odmówić, a kogo wpisać do planu wojewódzkiego, żeby nie spotkać się z zarzutem jakiejś pozamerytorycznej oceny? – pytał bezsilnie B. Pasko. Ponadto głośno zastanawiał się, czy rynek przetwarzania odpadów ma być wolny, czy reglamentowany. W jego opinii, jeśli podejmiemy decyzję o gospodarce wolnorynkowej w tym obszarze, to nie unikniemy problemów związanych z przewymiarowaniem instalacji, bo nie będziemy mieli wpływu ani na wielkość, ani na liczbę tych obiektów. Dlatego uważa on, że RIPOK-i powinny być budowane na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. – Zmiany przepisów ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach doprowadziły do tego, że w tej chwili nie ma już jakiejkolwiek regulacji prawnej, która by nakazywała przekazywanie odpadów na składowisko regionalne. Aby rozwiązać ten problem, muszą pojawić się regulacje, które będą nakazywały przekazywanie stabilizatu czy odpadów resztkowych na tego typu obiekty. W przeciwnym wypadku nasuwa się pytanie, czy jest sens definiowania składowiska jako obiektu regionalnego. Bo my de facto odchodzimy już od deponowania odpadów na rzecz ich recyklingu. Przy okazji swego wystąpienia B. Pasko nawiązał też do propozycji zawartych w projekcie nowelizacji ustawy o odpadach: – W mojej opinii, podejmowanie decyzji o tworzeniu jednego regionu w województwie jest krokiem wstecz w stosunku do tego, co już zrobiliśmy. Ponadto zwrócił uwagę słuchaczy na priorytety Ministerstwa Środowiska w zakresie gospodarki odpadami. Zastanawiał się głośno, czy wskazanie w tych wytycznych jedynie na infrastrukturę służącą selektywnemu zbieraniu odpadów oraz na budowę instalacji do fermentacji selektywnie zbieranych bioodpadów, instalacji do „doczyszczania” frakcji materiałowych, instalacji do recyklingu surowców wtórnych czy instalacji termicznego przekształcania odpadów, daje jakiekolwiek miejsce w systemie do budowania czy w ogóle funkcjonowania instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów.